Strona:Lucjan Rydel - Pan Twardowski.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Twardowski nazajutrz rano
Robotników tłum niemały
Ujrzał u potężnej skały,
Którą z miejsca ruszyć chciano:
Wprzężono dziesięć par wołów,
Ale wszelki trud był próżny,
Bo skale, ciężkiej jak ołów,
Żadna siła nie poradzi.
Twardowski, jako podróżny,
Zapytał ludzi o drogę —
— „Ta do Czerwieńska[1] prowadzi!“
Rzekli chłopi w odpowiedzi.
— „Odstąpcie, ja wam pomogę!“
Krzyknął do onej gawiedzi,
Która nad ruszeniem głazu
Z mozołem takim się biedzi.
Gdy objął skałę w ramiona,
Ci w śmiech… ale on od razu
Dźwignął głaz w całym ogromie.
Wierzyła rzesza zdumiona,
Że dźwiga o własnej sile,
Tymczasem z jego rozkazu
Czart zań dźwigał niewidomie —
Dość, że przeniósł go o milę.

  1. „Czerwieńsk“. Miasto rządowe, poduchowne, w dawnej ziemi wyszogrodzkiej, dziś województwie i powiecie płockim, nad samą Wisłą, przy trakcie warszawskim, w malowniczem nader położeniu. Początkiem swoim sięga bardzo odległych wieków.