Strona:Lucjan Rydel - Pan Twardowski.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Do affektów[1] cnych wyznania,
Twardowski o rękę Nety
Prosił wymownie i składnie.
Panna kapryśna się wzbrania,
Na prośby głucha i jęki,
Chyba, że zagadkę zgadnie;
To mówiąc, słoik maleńki,
W którym coś rusza się na dnie,
Pokazała mu zdaleka:
— „Co to za zwierzę, robak czy wąż?
Kto to odgadnie, będzie mój mąż!“
I z drwiącym śmiechem ucieka.
Twardowski, choć był w rozpaczy,
Nie dał jednak za wygraną:
Oblókł się w łachman żebraczy,
Długą brodę konopianą
I sakwę na ramię wkłada;
Do wdowy nazajutrz rano
Przychodzi, ślepego dziada
Udając. Na Netę matka
Łajała jeszcze od wczora
Za jej z Twardowskiego drwiny —
Pragnąc matce do ostatka
Dokuczyć, córka przekora,

  1. „afekt“ z łać. uczucie; wyznanie affektów, wyznanie uczuć, oświadczyny.