Strona:Lucjan Rydel - Pan Twardowski.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wrzask podnieśli: „Łeb usieczem!
Gdzie jest kat? Dawać tu kata!“
Nie skończyły się swywole,
Póki nie zmienił dukata
I nie kupił piwa kadzi.
Odtąd już miał spokój w szkole
I wszyscy byli mu radzi.

Janek garnął się do świata,
Ambitna była zeń sztuka
I głowę nie od parady
Miał na karku, więc nauka,
Jak po maśle, szła mu gładko.
Pilnie chadzał na wykłady
Do Krakowskiej Akademii,
Gdzie Mistrz Marcin z czarną łatką
Uczył chemii i alchemii[1]
I doskonalił szkolarze
W gwiazdarstwa[2] sztuce zawiłej.
— Gdy w południe na zegarze
Godzina była dwunasta
Wówczas kończył Mistrz uczony
I szedł krzepić swoje siły.
Ze wszystkich kościołów miasta

  1. „Chemia i Alchemia“. Chemia, nauka o składzie i własnościach ciał. Alchemia, sztuka przeistaczania kruszców, zmierzająca do wytworzenia sztucznym sposobem złota. Uprawiana gorliwie w średnich wiekach i później nie doprowadziła do celu, dała jednak sposobność do dokonania wielu odkryć naukowych, jak n. p. wynalazek prochu.
  2. „Gwiazdarstwo“ czyli astrologia, zajmująca się przepowiadaniem przyszłych losów ludzkich z biegu ciał niebieskich. Astrologia podobnie jak alchemia zakładała sobie cel niemożliwy i niedorzeczny, ale zapoznała uczonych z obrotami ciał niebieskich i posunęła naprzód badania astronomiczne.