Strona:Lucjan Rydel - Pan Twardowski.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ III.
DZIEJE UBOGIEGO ŻAKA.


Skoro wszedł pomiędzy żaki
Został z początku „beanem“[1].
Bean — wiecie, kto to taki?
W Akademii owem mianem
Nowo przybyły się zowie.
Niech się w cierpliwość uzbraja,
Czekają go dziwne próby!
Janka przechodziło mrowie,
Gdy swywolna żaków zgraja
Dzikie płatała z nim psoty:
Wsadzili go na pień gruby,
Kołki ciosali na głowie
I złocili żółtkiem z jaja,
„Bo to głowa do pozłoty“;
Machali drewnianym mieczem
I porwawszy go w obroty,

  1. „Bean“, żartobliwa nazwa, jaką starsi koledzy dawali świeżo przybyłym. Co roku odbywał się t. z. deposito beanorum, czyli przyjęcie beanów do grona koleżeńskiego. Uroczystości tej towarzyszyły przeróżne śmieszne i dziwaczne obrzędy, jakie podaje „Rozdział III“. W końcu beanowie wykupywali się od figlów poczęstunkiem.