Strona:Lucjan Rydel - Pan Twardowski.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przy pulpicie, w czarnej todze[1]
Siedział Mistrz Marcin u stoła
I pozierał jednem okiem.
Janek, onieśmielon srodze,
Z uszanowaniem głębokiem
Dał list, nie mówiąc nic zgoła.
Mistrz otworzył list i czyta,
A chłopiec patrzy dokoła,
Na przeróżne one dziwa,
To ukradkiem, z za pulpita,
Na onego personata,
Co łysiną kiwa, kiwa
I list jednem okiem czyta.
Skończył. — I oko i łata
Podniosły się na chłopaka;
Milczał Mistrz Marcin czas długi
I rzekł: „Potrzeba mi żaka[2]
Do pomocy i usługi;
Mała rzecz: zamieść mieszkanie,
Nanosić wody i drewek,
Za to Waść stancyę dostanie
I w potrzebie przyodziewek.
Na collegia[3] czas swobodny
Daję. Quod attinet[4] strawy,

  1. „w czarnej todze“. Toga oznacza pierwotnie fałdzisty strój starożytnych Rzymian; stąd nazwano także togą czarne powłóczyste ubranie z peleryną i szerokiemi rękawami, używane przez dawnych sędziów lub uczonych. Profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego przy uroczystościach uniwersyteckich dotąd używają togi i biretu.
  2. „Żak“ w dawnej polszczyźnie to samo co uczeń. Ubodzy żacy szkół krakowskich chodzili z garnuszkiem po domach mieszczańskich i otrzymywali pożywienie.
  3. „Collegia“, po łacinie sale wykładowe, stąd także i wykłady same.
  4. „Quod attinet“, po łacinie: co się tyczy.