Strona:Listy o Adamie Mickiewiczu.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Paryż i musiał zwracać, w łonie swojém nie posiadając wyższéj powagi politycznéj i naukowéj. Część któréj przewodził książe Adam Czartoryski przybyłemu na emigracyą wydawała się czémś niezdecydowaném, albo zagłuszoném. O jednym mówiono jenerale Bystrzonowskim, o kilku posłach ostatniego sejmu. Jeden Ludwik Zwierkowski, rycerz także, dzielne serce, należący do tego stronnictwa, miał zapał prawdziwy i poświęcenie bez granic; odważny, szlachetny, służył księciu Adamowi jako reprezentantowi Polski, nie staro-szlacheckiéj, bo książe Adam był konstytucyonistą, ale owéj 3go Maja, o któréj piękne karty Maurycy Mochnacki popisał. Książe Adam cenił Benthama a Washingtona kochał i czcił wysoko. Nie do mnie, drogi Panie, należy ocenienie nadziei emigracyjno-narodowych; historya zresztą wypowiedziała o nich swoje słowo; zawiodły nas równie plany kreślone na podstawie zaufania w roboty demokracyi europejskiéj, jak i na rozumie politycznym i sumieniu gabinetów, rezultat porównał partye; zamilkły głosy tak jednych jak drugich, pozostał tylko jeden potężny głos Adama Mickiewicza i ten gdziekolwiek bije, serce podniosłe odzywa się, porusza, pracuje w wielkim warsztacie wieku.
Z pisarzy poetów, przeciwników Adam miał dwóch: Juliusza Słowackiego i Zygmunta Krasińskiego; o pierwszym milczał przeto iż ten uderzał często na jego osobistość, drugiego podnosił jako prawdziwego wieszcza, któremu daném było zazierać w tajniki przyszłości, a z którym różnił się w jednéj tylko rzeczy, to jest że Adam nie wyłączał się od walki w każdéj chwili, kiedy Zygmunt, na wzór Kanta, działaniu myśli i przyszłości rozwiązanie kwestyi zostawiał. Wallenrod wywołał Iry-