Strona:Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tedy JMX. Podkanclerzy na burku, czyli na bukszpanie, bo go do miasta nikt nie prosił, (ale my y téy podobney nocy mieliśmy ze cztery,) nazajutrz rano do miasta wiechał. Tymczasem Gałecki[1], o północy iako szalony przybiega do mnie od Pana Szawgocza, że Cesarz wielce utrapiony, że przez JMXdza Podkanclerzego mówić z nim chcę, a on nie z oratorem moim, ale ze mną samym rozmówić się chce: aby tedy pisać do JMX. Podkanclerzego, aby się zatrzymał aż do dalszego èclaircissement, co to i dla czego się dzieie? To expedyowawszy, aż w godzin dwie znowu przybiega P. Szawgocz. Dla Boga, omyłka się stała! C’ est le mal entendu Pana Gałeckiego, który powiedział, że X. Podkanclerzy będzie od Króla perorował, nie sam Król z Cesarzem mówić będzie. Widząc tedy że drwią, y że Żyda grzebiono pod tym pretextem, powiedziałem, że „ia z Monarchami y z Xiążęty, y innemi według potrzeby sam mawiam. X. Podkanclerzy odpowiada tylko odemnie Kommissarzom, miastom, kapitułom y t. d.; zaczem niepotrzebny wasz skrupuł. Ale powiedzcie mnie, czego wy potrzebuiecie, czego chcecie, y czemu koło płota chodzicie? Podobno to wam o prawą idzie rękę: ale na wszystko znaydzie się sposób, tylko się zwierzyć potrzeba“. Odpowiedział Pan Szawgocz, że tak iest, że Cesarz JMć tem się

  1. Gałecki, kuchmistrz koronny, podpułkownik pułku dragonów królowej. Później kasztelanem kaliskim, później jeszcze poznańskim został. Umarł wojewodą poznańskim w roku 1709. Zostawił z Dzieduszyckiej, wojewodzanki podolskiej, córkę która panną umarła.