Strona:Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

świeżo zapadł P. Woj-da Krakowski, a ów nieborak P. Kożuchowski młodszy dziś dokończył.
Z Tekolim wątpię, abyśmy doszli iakiey sprawy: sam się widzę dobrowolnie zgubić chce. Przeprawuie się przez Cisę, y idzie prosto w Turecką Ziemię, nie chcąc czekać na nas, lubom go tak wiele razy brał na słowo moie. I owszem udaią, iakoby kilkaset Janczarów miał wprowadzić na prezydyum do Koszyc, y inne, gdzie my stać mamy, swymi ludźmi poosadzał miasta.
Byłoby tu co z tąd pisać, ale się to inszemu zachowuie czasowi. Niech Pan Bóg będzie za wszystko pochwalony, co się cierpi, y co się ucierpi ieszcze. Udaią tu po woysku, między milion inszych bayek, że Francya cale się iuż akomodowała z Szwedami. My na to nie wiemy co odpowiedać, bo po Gulczewskim cale naymnieyszey nie mieliśmy z Polski wiadomości, czemu wydziwić się nie możemy. A nie tak nam idzie o nowiny, które z Krakowa mogłyby się przysłać na Wiedeńską pocztę (bo z tamtąd idzie zawsze regularnie do X-cia Lotaryńskiego, od którego zaś co kilka dni miewamy wiadomości), iako o zdrowiu Wci d. m., na którem zawisło y życie, y zdrowie, y szczęście, y wszystkie ukontentowania moie. — JMX. Podkanclerzy daie do wiadomości pewną przestrogę Wci s. m., którą mieć w konsyderacyi, a zaraz i w exekucyi. A że iuż