Strona:Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego.djvu/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nich aż pod Muran, kiedy tam mieszkali. Jutro, da P. Bóg, w obudwu meczetach każemy zaśpiewać Te deum, których to iuż pięć odebraliśmy tego roku poganom; za co niech będzie imię Pańskie na wieki wieków pochwalone.
Tekoli nieborak uchodzi ku Muchaczowi, chory barzo y niebezpiecznie. Wszyscy go iuż prawie odstąpili, tylko go ieszcze sam Forval nie odstępuie. — Gazetę z tego listu kazać dobrą napisać, ostatek y ustnie opowie Dupont, który się z tym listem naparł iechać. D’Aleraka co moment wyglądamy. Pisać á de Mollo[1], aby postąpił pensyą temu Gazetarzowi, aby chciał prawdę pisać.

Litwa po zadzie się wlecze, omiiaiąc z daleka nietylko fortece Tureckie, ale y granice. Byli od nas iuż tylko o kilka mil: ale nie dawszy znać o sobie, ani starszyzna zbiegłszy przodem do nas, iako byli powinni, zostali się czegoś znowu w kwaterach Cesarskich koło Lewencu, w niwecz ych obracaiąc, y czekaiąc na iakieś działa, z których do kogo oni będą strzelać, my odgadnąć nie możemy. Dosyć dokażą, że od Wilii przyidą aż do Cisy ciągnieniem z stanowisk do stanowisk, nie widząc nieprzyiaciela. Ja, iakom w pierwszych listach oznaymił, nie maiąc iuż żadnego nieprzyiaciela ani fortecy po drodze, będę się przebierał do Eperiesa, byle czas,

  1. De Molly, rezydent polski w Hadze.