Strona:Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

do wzięcia trudne. Tymczasem deklarowałem PP. Hetmanom, iż miyać ludzi tak hardych, którzy ani ustąpić, ani poddać się nie chcą, z reguły woienney nie godzi się, ile gdym tu iest sam en personne. Jeśli zaś o to, że czas y pora woienna ustawa, mrozy, śnieg y słoty ustawicznie, tedy, cośmy się gdzie indziey mieli dzielić kwaterami zimowemi, dzielmy się y tu na tem mieyscu w granicy nieprzyiacielskiey, ponieważ sian y innego pożywienia będziemy tu mieli z potrzebę.
Stanęliśmy tu tedy wczora pod miastem w śnieg y słotę srogą, które znaleźliśmy cale inaksze, niżeli nam było uczyniono relacyą. Naprzód miasto nie małe, budowne, y piękne, cale Turecką manierą, iakiegośmy ieszcze nie widzieli. Meczetów w nim dwa, innych wieżyczek, figlów, barzo siła. Fortecę przy tem zastaliśmy barzo dobrą; les palissades doubles, fossé, muraille, des grosses tours, flanc fort bien escarpé, et sur une éminence; dział dwadzieścia y kilka. Żołnierzów konnych 560; do pieszego zaś zwyczaynego garnizonu y do mieszczanów, którzy tam wszystko Turcy, przysłał ieszcze Pasza Egierski z Agryi, o mil z tąd ośm, przed półtorą niedziel Pułkownika Janczarskiego we trzechset wybornych Janczarów. Widząc tedy les remparts tak dobrze garnis, zaraz wszyscy nasi narzekać y des-