Strona:List otwarty do pana Prezydenta Rzeczypospolitej w sprawie Eligjusza Niewiadomskiego.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wić! Zabijali Jozue, Judyta, Brutus, Torkwemada, Kalwin, Marat, Chalotta Corday... Zabijali tak samo, jak zgoła nie dający się przeliczyć świeższej daty Rysakowy, Okrzeje, Kanegissery... Zabijali fanatycy wielcy i mali, mądrzy i obłędni użyteczni i szkodliwi pochodowi ludzkości do światła i wolności...
Potrzeba-ż tego dowodzić?



Surowy Dant w czeluściach piekła umieścił wraz z Lucyferem i Judaszem Brutusa, ale historja wraz z Szekspirem nie potwierdziła tego wyroku, mimo swej czci dla genjalnego Juljusza Cezara. Już Plutarch nauczył nas odrywać czyn ohydny od szlachectwa zabójcy — nauczył nie wszystkich — bowiem to pewna, że czyn Brutusa był ohydny i szkodny, wtrącił właśnie Rzym republikański w otchłań cezaryzmu Neronów i Kaligulów, ale sam Brutus był duszą czystą i bohaterską, ostającą się w Panteonie dziejów na spiżowym postumencie, jako przestroga dla tyranów.
Cóż więc znaczy to słowo «fanatyk», wypluwane z takim wrzaskiem na bruk uliczny. Biada tym, co hodują w społeczeństwach fanatyzm — najgorszy z rodzajów wiary. Ale któż to leczy fanatyzm ołowiem najętych dla kaźni żołnierzy? Fanatycy zmartwychwstają z krwi i ołowiu!



Powiadają ci, Panie: »Ależ on strzelał z tyłu!«
Lecz kiedyż to morderca polityczny uprzedza ofiarę i nie zabija z zasadzki? Bombista, mierzący w cara, krył się zawsze w tłumie. Każdy zamach był skrytobójstwem, czy podkopywał się pod pociąg Aleksandra III, czy wyczekiwał przejazdu arcyksięcia Austryjackiego. I zawsze, zabójca szukał moralnej rekompensaty dla siebie li w gotowości pójścia na szubienicę, lub pod rozstrzał.
On strzelał «z tyłu». Jakże jestem szczęśliwy za ś. p. Narutowicza, iż szlachetny Wódz Państwa nie widział