Monna Kerywel, gdy swe owce spędza, Gdy na pole idzie ponad jasny zdrój, Wraz z krzyżykiem złotym, święconym przez księdza, Monna Kerywel kładzie najpiękniejszy strój.
Piękny rycerz jasny przyjechał zdaleka I powitał słodko Monnę Kerywel. Bogaty go ubiór dostojnie obleka, A mowa jest jako wonnych kwiatów biel.
Monna Kerywel, jak ma odrzec — nie wie, Szlachetnemu panu, co pozdrowił ją... Lecz jej serce tonie w ciepłych łez zalewie: Jutro Monna Kerywel zaleje się łzą.
Serce, gdy topnieje, spływa w łzawej fali. Zimny wicher nocny goni kłęby tucz... Kiedy świetny rycerz zniknął z koniem w dali, Serce Monny Kerywel łzą się lało z ócz.