Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/434

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Potem — mówił dalej Ben-Hur — dziesięciu trędowatych przybyło naraz; ci, padłszy do nóg jego, wołali: Mistrzu, mistrzu, ulituj się nad nami! A On im odpowiedział: Idźcie, pokażcie się kapłanom, jako każe prawo, a nim tam zdążycie, będziecie uzdrowieni. — Sam to widziałem i słyszałem.
— I stało się, jako rzekł?
— Tak, wśród drogi opuściła ich niemoc i tylko łachmany przypominały nam ich chorobę.
— Nigdy rzeczy takich nie słyszano w Izraelu — mówił Simonides nizkim, wzruszonym głosem.
Tymczasem Amra niepostrzeżona opuściła komnatę.
— Jakich uczuć, jakiego doznawałem wzruszenia, łatwo pojmiecie — opowiadał dalej Ben-Hur — ale wierzcie mi, nie tu koniec moich wątpliwości i niepokoju. Jak wiecie, lud galilejski jest namiętny i prędki do czynu, po latach oczekiwania miecze paliły ich dłonie, serca i dusze rwały się do walki i działania, mówili więc: — za wolno czyni, nie daje się poznać, dozwól, abyśmy go zmusili do wystąpienia. Ja sam niecierpliwiłem się, myśląc, że jeżeli ma być królem, czemuż nie teraz? Wszak legiony i wszystko w pogotowiu? Uległem ich namowom i raz, gdy nauczał u morskiego wybrzeża, chcieliśmy go ukoronować. Wtedy znikł nam z oczu i ujrzeliśmy Go, jako w czółnie odpływał na morze. Cóż rzekniesz na to, czcigodny Simonidesie? Wszystko, czego szalenie pragną inni ludzie: bogactwo, znaczenie, korona królewska, nawet miłość poddanych, niczem są dla Niego — niczem, rzeczami bez ceny i wartości. Cóż mówisz?
Zamyślił się Simonides, głowa opadła mu na piersi, — po chwili milczenia ozwał się: żyje Pan, żyją słowa proroków. Już czas w zieloności, jutro nam odpowie.
— Niech się stanie, jako rzekłeś — rzekł Baltazar z lekkim uśmiechem.
Ben-Hur powtórzył słowa starca: niechaj się stanie, potem dodał: — Nie sądźcie, abym już wszystko wypowiedział, gdym wspomniał rzeczy, które acz wielkie, przecież każdy, choćby ich nie widział, uwierzyć może. Ale nie tu kres dziwów i powiem wam rzeczy nierównie trudniejsze do spełnienia, a dla człowieka iście niemo-