Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/351

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Gdy umrą, cela stanie się ich grobem; na to ich tam zamknięto: cela zresztą jest zakażona trądem.
— Rozumiem — odparłem i posłuchanie skończyło się.
Tu Gezyusz wyjął z zanadrza swej tuniki zwój pergaminowy, pożółkły od starości i używania, a rozkładając jednę z tych kart przed trybunem, dodał: Oto plan najniższego piętra.
Całe zgromadzenie z ciekawością patrzało na mapę.

Mapa.

— Taką mapę i taki plan otrzymałem od Gratusa. A tu cela z numerem V. — mówił Gezyusz.
— Widzę — odparł trybun. — Zatem, jak mówiłeś, cela ta była zakażoną.
— Pragnąłbym zadać jedno pytanie — zauważył pokornie klucznik.
Trybun dał znak przyzwolenia.
— Ażaliż mogłem mapę w takich otrzymaną okolicznościach uważać za prawdziwą?
— Oczywiście, że nic innego nie wypadało.
— Ale ona nie jest prawdziwą.
Trybun spojrzał zdziwiony.
— Nie jest prawdziwą — powtórzył klucznik. — Wskazuje ona tylko pięć cel, a tam ich jest sześć.
— Sześć?
— Pokażę ci piętro, jakiem jest, a raczej, jakiem mniemam, że jest.
Tu Gezyusz wyrysował na tabliczce następujący plan i podał go trybunowi: