Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/296

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

razem człowieka walczącego ze sobą. Łatwo przypuścić, że młody, piękny, bogaty i zaledwo wyrwany z kół rzymskiego towarzystwa, nie bez żalu rzucał świat, wabiący go więcej, niż jakaś może urojona powinność lub chęć sławy, połączonej z niebezpieczeństwem i wygnaniem. Może widzi oczyma duszy trudności prawie nie do zwalczenia, bezowocność walki z Cezarem. Z drugiej strony tajemnica osłaniająca przyjście króla i jego samego, a poza tem stracony spokój, sława, bogactwa, co go nęciły jako towary na targu; nadewszystko