Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

spokojny i ufny, jaki nas zachwyca u niewinnych dzieci. Zrozumiał więc, że wyraz ten nie był przelotnym ani udanym, ale właściwy starcowi.
— Oto ten, Baltazarze — rzekł Szeik — który dziś z nami chleb łamać będzie.
Egipcyanin spojrzał na młodzieńca i znów wyglądał, jakby niepewny i wątpiący, co widząc Szeik, mówił dalej: przyobiecałem oddać mu konie moje jutro na próbę, jeśli mu pójdą za ręką, poprowadzi je w cyrku.
Baltazar patrzył ciągle tak samo.
— Jest mi dobrze polecony — mówił dalej Ilderim, zdziwiony milczeniem przyjaciela — dowiedz się, że jest synem szlachetnego wodza rzymskiego Aryusza, chociaż — tu zawahał się Szeik, jednak skończył z uśmiechem — chociaż powiada, że jest synem izraelskim z pokolenia Judy, a ja, na wielkość Boga, ja wierzę temu, co mówi.
Baltazar nie mógł dłużej milczenia swego nie wytłómaczyć i rzekł:
— Dziś, Dobrotliwy Szeiku, życie moje było w niebezpieczeństwie i byłbym je niewątpliwie postradał, gdyby nie młodzieniec — żywy obraz tego, jeśli nie ten sam — który mnie uratował, gdy wszyscy odbiegli. — To rzekłszy, obrócił się wprost do Ben-Hura i zapytał: — Żali ty nim jesteś?
— Nie mogę temu wprost zaprzeczyć — odparł skromnie. — Ja to bowiem wstrzymałem konie tego śmiałka, gdy najeżdżały na twego wielbłąda u krynicy kastalskiej, a córka twoja dała mi kubek.
Tu wyjął kubek z poza fałd swej tuniki i podał go Baltazarowi.
Twarz Egipcyanina wypogodniała radością. — Pan zesłał mi dziś ciebie u krynicy — rzekł drżącym głosem, wyciągając rękę do Ben-Hura — a teraz sprowadza cię tudotąd. Składam mu dzięki, a ty oddaj Mu cześć, bo oto mogę ci okazać wdzięczność i uczynię to: kubek twoim jest i zachowaj go.
Ben-Hur przyjął dar, a Baltazar domyślając się ciekawości Ilderima z jego wejrzenia, opowiedział zdarzenia u krynicy.
— Jakto? — rzekł Szeik do Ben-Hura — nie rzekłeś mi nic o tem, co starczyło za najlepsze polecenie. Ażaliż nie jestem Arabem? Ażali nie jest on mojem gościem? Nie wieszże, co prawo gościnności mówi, iż złe lub dobre gościowi wyświadczone jest zarazem