Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

świecie. Dziś, niech będzie pochwalony Bóg, który na chmurach tron Swój buduje, a wichrami żegluje! dziś, Estero, to czem zarządzałem, pomnożyło się w talenta, których starczy na wzbogacenie nawet samego Cezara.
Z dumą podniósł głowę, oczy ich spotkały się i wyczytali w nich wzajemnie swoje myśli.
— Co mam czynić z tym skarbem, Estero? — zapytał wreszcie, nie spuszczając z niej oczu.
— Ojcze — odparła cichym głosem — ażaliż właściciel nie pytał właśnie o niego?
Spojrzenie jego jasne i czyste spoczywało ciągle na córce.
— A ciebie, moje dziecko, mam w nędzy pozostawić?
— Nie jestemże twojem dzieckiem, a jego niewolnicą? Czyliż nie mówi Pismo o mężnej niewieście: siła i godność strojem jej; w przyszłości cieszyć się będzie.
Promień niewysłowionej radości rozjaśnił twarz jego i rzekł:
— Pan Bóg w rozmaity sposób udarował mnie, ale ty, Estero, jesteś najdoskonalszym darem Jego ręki.
Mówiąc to, przycisnął ją do piersi i okrywał pocałunkami.
— A teraz — mówił dalej — dowiedz się, czemu się dziś rano śmiałem. Młodzieniec ten, to obraz ojca swego w młodości. Duch mój pożądał go powitać; czułem, że minęły dnie smutku i próby, zaledwie zdołałem powstrzymać okrzyk radości, a ręce pragnęły ująć go i pokazać wielkie i potężne zyski, usta chciały wyrzec: oto wszystko twoje, a jam sługa twój, gotowy do odejścia. — I wierzaj, Estero, byłbym to uczynił, gdyby mnie trzy myśli nie były wstrzymały. Najpierw postanowiłem przekonać się, ażali to rzeczywiście syn mego pana; jeśli zaś nim jest, muszę poznać jego duszę. Zważ tylko, Estero, ilu wśród tych, co się zrodzili bogatymi, umie używać dostatków; ilu jest takich, w których ręku bogactwo przynosi tylko przekleństwo. — Tu się zatrzymał, ręce zadrżały, głos stał się namiętnym. — Zważ, Estero, straszne cierpienia, jakie poniosłem z rąk Rzymian, — gdy oni śmiali się, słysząc moje jęki. Przypatrz się memu połamanemu ciału i przypomnij lata przeżyte w ułomnej i jakby obcej postaci; pomnij o matce złożonej w samotnym grobie, z duszą równie złamaną jak moje ciało;