Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Córko Simonidesowa, serce twe pełne dobroci i miłosierdzia, kiedy je wraz z ojcem okazujesz nieznanemu. Bóg nasz niechaj ci błogosławi. Dziękuję ci.
Potem, zwróciwszy się do kupca, mówił dalej:
— Nie mając dowodów na to, żem synem mego ojca, cofam zadane ci pytania i odchodzę, nie chcąc trudzić cię dłużej. Jednak, zanim odejdę, powiedzieć muszę, iż nie miałem zamiaru zamienić cię w sługę, ani czyniłem to dla majątku. Cokolwiekbądź byłbyś mi wyznał, zawsze byłbym rzekł to, co teraz mówię: zachowaj owoce twego przemysłu i twej pracy, używaj ich w spokoju, — nie potrzebuję ich. Gdy sprawiedliwy Aryusz odpływał w podróż, która miała być jego ostatnią, uczynił mnie spadkobiercą swego książęcego mienia. Jeśli więc kiedy pomyślisz o mnie, pamiętaj, że ci jedno tylko stawiłem pytanie, które przysięgam na proroków i Jehowę, twojego i mojego Boga, było jedynym celem mego tutaj przybycia. Pytałem się: co wiesz i możesz mi powiedzieć o mojej matce i mojej siostrze Tirzy — Tirzy, która w piękności i wdzięku podobną była do tej, która jest osłodą twego żywota. Pytam raz jeszcze, powiedz, co wiesz o nich!
Łzy płynęły po licach Estery, ale ojciec zdawał się być nieubłaganym i odrzekł głosem spokojnym:
— Powiedziałem, żem znał księcia Hura; pomnę, że słyszałem o nieszczęściach jego rodziny i dziś jeszcze czuję boleść, której na wieść tę doznałem. Sprawca ich niedoli stał się później moim prześladowcą; co więcej, robiłem najstaranniejsze poszukiwania, nie zaniedbałem niczego, aby ich odszukać, wszystko napróżno — niema ich!
Ben-Hur westchnął głęboko.
— A więc i ta nadzieja stracona! — rzekł, walcząc z rozrzewnieniem. — Przywykłem do zawodów. Daruj, proszę, mojemu natręctwu; a jeślim cie obraził, przebacz, pomnąc na me cierpienia. Prócz zemsty, nie mam już w życiu innego celu. Bywajcie zdrowi!
Doszedłszy do kotary osłaniającej wejście, obrócił się raz jeszcze i rzekł: Dzięki wam obojgu!
— Pokój niech będzie z tobą — rzekł kupiec.
Estera zanosiła się od łkania, a on zniknął za zasłoną.