Przejdź do zawartości

Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 09.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pieszczoszce jazdę na własnym grzbiecie. Zmęczony i zadyszany zatrzymał się wreszcie w galopie, porwał małą śmieszkę harcującą na ojcu jak na koniu, przesadził sobie przez głowę i serdecznie wycałowawszy postawił na nóżki. Ta niezwykła gimnastyka przypomniała mu tańce w domu rodzicielskim. Wpatrując się z miłością niewymowną, w śliczną twarzyczkę swojej córeczki rozpromienionej radością, widział siebie wprowadzającego ją w świat jako pannę dorosłę, i tańczącego mazura, jak niegdyś jego ojciec tańczył z Nataszką sławnego Angleza: Daniel Cowper.
— Rzeczywiście zjawił się Piotr przecież raz! — weszła Marja do męża z oznajmieniem. — Warto widzieć, istne przemienienie, które nastąpiło u Nataszki!... Jednak nie omieszkała zmyć mężowi głowę należycie, za opóźnienie i lenistwo w pisaniu listów. Jakże się nim cieszy! jak się cieszy!... Idźże prędko powitać go!...
Mikołaj wyszedł z saloniku prowadząc za rękę małą Nataszkę... Marja zostawszy samą, szepnęła pół-głosem: — Oh nigdy, nigdy, nie śniłam nawet o tak wielkiem szczęściu!
Nagle zasępiła się jej twarz rozpromieniona, westchnęła, i oczy jej zaszły łzami. Zdawać się mogło, że przeczucie życia wiecznego rzuciło cień ponury na to szczęście ziemskie, którego obecnie używała w całej pełni.

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·

W koło każdego większego ogniska domowego tworzą się grupy odrębne, które grawitując na wzór planet koło słońca, mają swoje własne troski, cieszą się lub smucą, w skutek powodów osobistych. Bywają jednak