Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 09.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i nędzy wszelakiej. Wzięto mnóstwo Francuzów do niewoli. Zdobyto działa, zabrano nawet „laskę marszałkowską“. Każdy z osobna radby był zadokumentować, że „odznaczył się niepospolicie“ w tej bitwie. Po walce wyrzucali gwałtownie jedni drugim, że nie udało im się schwytać Napoleona, ani żadnego z jego marszałków. Ci ludzie uniesieni namiętnością, zamiast uważać się za narzędzia konieczności nieubłaganej, mieli się za wielkich bohaterów. Byli najmocniej przekonani, że postąpili wzniośle, zasługując na zupełne uznanie. Kutuzow wzbudzał w nich wszystkich najwyższą niechęć. Zarzucali mu, że przeszkadzał im od samego początku kampanji, do pobicia i rozgromienia Napoleona; że myślał li o własnych korzyściach. Utrzymywali, że tylko dla tego wstrzymał wojsko pod Krasnoje, ponieważ stracił zupełnie głowę na wieść o pojawieniu się samego Napoleona, na czele swoich niedobitków... Szeptano nawet że Kutuzow jest z nim w stosunku, że zaprzedał mu się z ciałem i z duszą... i tak dalej i dalej...
Nie tylko potomność pod wpływem tych rozkiełznanych namiętności, osądziła najfałszywiej Kutuzowa, ale nawet cudzoziemcy przyznając w historji tytuł Wielkiego Napoleonowi, opisują Kutuzowa, jako starca chytrego, jako dworaka zniewieściałego i sprzedajnego. Sami zaś Rosjanie dają do zrozumienia, że był to starzec niedołężny, coś nieokreślonego, rodzaj manekina, użytecznego w owej chwili, dzięki jedynie swojemu nazwisku, brzmiącemu czysto po rosyjsku.