Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 07.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się na wiatr, nie zastanowiwszy się ani chwili, jakiby mogły mieć one wpływ najzgubniejszy, na przebieg wojny. Młody pułkownik Toll, skrytykował ów plan zawzięcie, a wyciągnąwszy manuskrypt z kieszeni, prosił o pozwolenie przeczytania tegoż. W tym memorjale, proponował kombinację wręcz przeciwną planowi kampanji osnutemu przez jenerała szwedzkiego i przez Pfuhla. Paulucci napadł na niego gwałtownie, radząc ruch zaczepny, któryby położył raz koniec nieznośnemu wahaniu się i niepewności, i wyprowadził wojsko rosyjskie z tej istnej „pułapki“, jak nazywał bez ogródek obóz oszańcowany nad Dryssą. Pfuhl i jego tłumacz Woltzogen, milczeli w ciągu tych wszystkich dyskusji burzliwych; pierwszy, kiedy niekiedy mruknął tylko coś pod nosem zupełnie niezrozumiałego i odwracał się nawet od mówiących, z miną pogardliwą, jakby chciał tym ruchem złożyć dowód oczywisty, że nie myśli poniżać się do tego stopnia, żeby zbijać bzdurstwa podobne. Książę Wołkoński przewodniczący rozprawie, zainterpelował w końcu Pfuhla osobiście, prosząc o wygłoszenie jego zdania. Odrzucił mu jedynie, że pytanie uważa za zbyteczne, bo przecież wiedza z pewnością lepiej od niego, jak należy postąpić w tym wypadku.
— Macie panowie — rzekł zgryźliwie — wybór między pozycją wymyśloną tak gienjalnie przez jenerała Armfelda, z nieprzyjacielem w tyle armji, lub zaczepką, którą doradza margrabia włoski... najlepsząby zaś była, porządna i jak najspieszniejsza rejterada! — Wołkoński zmarszczył brwi groźnie na ten żart niewczesny, przypominając tonem surowym, że przemawia w imieniu sa-