Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 07.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VIII.

Książę Andrzej Bołkoński wkrótce po owej rozmowie z Piotrem udał się do Petersburga. Utrzymywał, że ma pilne sprawy do załatwienia. Właściwie zaś pragnął namiętnie odszukać tam Anatola, i wyzwać pod pierwszym lepszym pozorem. Anatol przestrzeżony przez szwagra, pospieszył oddalić się z tamtąd, i otrzymał od ministra wojny miejsce w armji, stojącej w Mołdawji na kwaterze. Kutuzow uszczęśliwiony widokiem Andrzeja, którego był szczerze ukochał, zaproponował mu, żeby znowu został jego przybocznym adjutantem, wcielonym do głównego sztabu. Dostał był właśnie nominacją na głównodowodzącego armją mołdawską, i miał niebawem udać się na miejsce. Andrzej zgodził się na to, i odjechał do Mołdawji razem z Kutuzowem.
Pożądał gwałtownie pojedynku z Anatolem. Do tego jednak trzeba było wymyślić pozór jakikolwiek, aby nie narazić na szwank dobrej sławy hrabianki Rostow. Starał się o spotkanie z nim, ale to mu się jakoś nie udawało. Anatol wrócił czemprędzej do Rosji, skoro zwietrzył przybycie do Mołdawji księcia Andrzeja. Bołkońskiemu życie wydało się o wiele znośniejsze w nowym kraju i w zupełnie odmiennych warunkach, niż były dawniejsze. Zdrada jego narzeczonej, była dla niego ciosem tym boleśniejszym, że usiłował ukryć ile możności, jak został tem dotknięty do żywego. Miejsca i otoczenia, które było świadkiem jego szczęścia minionego bezpowrotnie, nie znieść po prostu! Jeszcze przykrzejszemi były dla niego obecnie, wolność i zupełna niezależność, którą niegdyś