Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 07.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wierności, z jaką dotrzymywałam z mojej strony wszelkich zobowiązań w obec ciebie Sire, tyś przekroczył z wojskiem granice mojego państwa. W tej chwili odbieram z Petersburga uwiadomienie ze strony hrabiego Lauriston’a, który ma niby upozorować ten istny napad. Wasza Cesarska Mość uważałeś się w wojnie otwartej ze mną, w chwili gdy książę Kurakin zażądał paszportu i swoich listów wierzytelnych. Powody, na których książę Bassano opierał swoją odmowę w wydaniu mu tego, czego żądał, nie mogły nigdy wzniecić we mnie podejrzenia, że ten jego krok, może posłużyć za pretekst do napadu na moje państwo. W rzeczywistości, ten poseł nie był wcale przez nikogo upoważnionym do czegoś podobnego, do czego zresztą sam się przyznał. Dałem mu uczuć dotkliwie, jak tego nie pochwalam i rozkazałem, żeby nie ważył się opuszczać powierzonego mu stanowiska. Jeżeli Sire, nie chcesz wylewać krwi naszych poddanych, dla nieporozumienia (sic) w tym rodzaju i jeżeli przystaniesz na wyprowadzenie wojsk swoich z naszego terytorjum, nie zwrócę uwagi, na to co zaszło, i może jeszcze przyjść do zgody między nami. W przeciwnym razie, będę zmuszony odeprzeć całą siłą napad, który niczem z mojej strony nie wywołałem. Od Waszej Cesarskiej Mości zależy więc jedynie, oszczędzić ludzkości klęsk i niedoli straszliwej, wskutek nowej wojny.
„Jestem...

Aleksander“.