Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 07.djvu/218

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bardziej ucywilizowanych i oświeconych, umiejących nawet po trochę czytać i pisać. Z tego też powodu, nurtowały bezkarnie pomiędzy tym ludem ciemnym, zdziczałym i niesfornym, prądy całkiem odrębne, podania i legendy tajemnicze, oparte na odwiecznej tradycji narodowej. Było to czemś niezrozumiałem częstokroć dla współczesnych, którzy nie umieli wniknąć w te arkana niezgłębione ludu rosyjskiego. I tak naprzykład: na lat dwadzieścia przed wojną w roku 1812, chłopi boguczarewscy, pociągnięci i zachęceni przykładem wsi sąsiednich, wyemigrowali byli całym taborem. Był to rzeczywiście „ciąg“ ptaków wędrownych, w stronę wschodnio południową. Ktoś był im bowiem puścił bąka, że w tej stronie są rzeki z wodą zawsze ciepłą, a wszelkie zboże rośnie dziko bez uprawy i siewu. Setki rodzin spieniężywszy wszystko co posiadały, porzuciły swoje sadyby i puściły się w drogę całą karawaną. Jedni wieśniacy wykupili się od poddaństwa, ini uciekli potajemnie. Wielu z tych nieszczęśliwych, zostali surowo ukarani i wysłani na Sybir, inni wyginęli z głodu i zimna w drodze. Garstka rozbitków zawiedzionych najfatalniej w błogich nadziejach, wróciła do Boguczarewa i gorączka emigracyjna ustała nagle, tak samo jak była wybuchła. W tej chwili właśnie coś podobnego zaczynało fermentować pomiędzy chłopstwem. Ktokolwiek w owej epoce miał sposobność wniknąć głębiej w stan rzeczy, mógł się łatwo przekonać, że i w roku 1812 lud wiejski był pod wpływem prądów tajemniczych, a wielce zgubnych. Aby zamanifestować wszem w obec