Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 07.djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niem. — Książę Kutuzow mianowany feldmarszałkiem i generallissymusem! Skończone szczęśliwie wszelkie kłótnie i nieporozumienia! To mi mąż prawdziwy! — rzucił w około spojrzenie piorunujące. — Tak jestem z tego uszczęśliwiony!
Człowiek — „wielkich zasług“ — nie mógł wytrzymać, (pomimo że ubiegał się o miejsce intratne), przypomnieć mówcy zapalonemu sąd, który był wydał o tym samym „mężu“ przed kilku dniami. Był to błąd podwójny, wykroczenie nie do przebaczenia przeciw wszelkiej towarzyskiej przyzwoitości, bo tak samo panna Scherer przyjęła tę wiadomość z oznakami najwyższej radości.
— Ależ książę sam powiedziałeś nie dawno temu, że podobnoś ślepnie — mówił dalej ów niezgrabjasz, nie umiejący trzymać języka za zębami.
— Ho, ho! widzi on wszystko jasno jak na dłoni! — książę Bazyli trzepał szybko, swoim niskim basem, rozbitym jak garnek pęknięty i pokaszlując raz po raz. (Była to jego ostatnia deska ratunku, gdy go za nadto do muru przypierano i nie wiedział, którędy ma wydobyć się z matni). Widzi doskonale! mówię państwu, a czem się cieszę najbardziej, to że nasz pan najmiłościwszy nadał mu władzę nieograniczoną nad armią i całym krajem, jakiej dotąd żaden wódz nie posiadał. To prawie drugi samodzierżca!
— Daj Boże, aby wszystko wyszło na najlepsze! — westchnęła pobożnie panna Scherer.
Człowiek „wielkich zasług“, (straszny nowicjusz w obrotności, zręczności w orjentowaniu się i pewnej in-