Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 07.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

których układa się najrozmaiciej życie ludzkie: W pierwszej pewne pozory górują nad rzetelną wartością; w drugiej przeciwnie, wartość prawdziwa, pomija częstokroć czcze formy. Porównajmy naprzykład: życie na wsi, życie w miasteczkach prowincjonalnych, życie w Moskwie nawet do życia w tak olbrzymiej stolicy jak Petersburg. Tam salony wielko-światowe, zachowują wiecznie te same formy i tę samą fizjognomję, tak w czasie wojen napoleońskich a i za dni naszych.
Od roku 1805 Rosja czas spędzała na kłótniach zażartych, po których następywało zaraz porozumienie najserdeczniejsze z Bonapartem. Tworzono, układano i wrzucano następnie do kosza rozmaite projekta przyszłej konstytucji. A wśród tych wszystkich burz gwałtownych, wśród kataklizmów, wstrząsających Europą i Rosją, aż do podwalin tejże, salony Anny Pawłówny i pięknej Heleny Bestużew, pozostały niezmiennemi i niewzruszonemi. Zachowały ten sam ton i ten wygląd co dawniej. U panny Scherer, wykrzykiwano z tem samem zgorszeniem i osłupieniem, jak może Europa pozwolić wygrywać takiemu wrogowi rodu ludzkiego? W poddawaniu się bezwarunkowem temu gienjuszowi monarchów europejskich, upatrywano jedynie spisek niegodziwy, mający na celu zaniepokojenie kółek dworskich, w których rej wodziła (tak przynajmniej zdawało się jej samej) panna Scherer. U Heleny znowu, którą Rumiancow zaszczycał odwidzinami, nazywając kobietą nie zwykłej inteligencji, wyznawano w roku 1812, tak samo jak i w roku 1808, ten sam zapał dla Wielkiego Narodu, dla Wielkiego Człowieka, i biadano nad zerwaniem stosunków przyja-