Armja złożona z 800,000 żołnierzy najbitniejszych i najlepiej wyćwiczonych na całej kuli ziemskiej, na których czele stał wódz dotąd niepokonany, mając przed sobą wojsko liczące zaledwie połowę ludzi na liczbę; prowadzonych przez jenerałów niedołężnych i niedoświadczonych, nie powinna była i nie mogła pójść w rozsypkę, tylko przez ten najfatalniejszy zbieg wypadków. To jednak co nas obecnie uderza, nie występywało tak jasno przed oczami współżyjących. Usiłowania zaś tak Rosjan, jak i Francuzów, zmierzały ku temu właśnie, aby ubezwładniać ciągle jedyną dla nich szansę ratunku.
W dziełach historycznych z roku 1812, pisarze francuzcy zadają sobie bardzo wiele trudu, aby dowieść, że Napoleon, zdawał sobie sprawę dokładną z niebezpieczeństwa które mu groziło, jeżeli prowadząc tę kampanją, będzie zapuszczał się coraz dalej i dalej w głąb kraju. Że usiłował stoczyć walną bitwę, a marszałkowie starali się go nakłonić do zatrzymania się na zimowe leże w Smoleńsku i tak dalej... i tem podobnie... Historycy rosyjscy ze swojej strony, kładną nacisk na plan z góry ułożony, od pierwszej chwili najazdu, aby na wzór Scytów, wciągnąć Napoleona w sam środek państwa. Na poparcie tego swojego twierdzenia, przytaczają mnóstwo przypuszczań i wniosków, wyciągniętych z ówczesnych wypadków. Owe jednak przypuszczania i wnioski należą do rzędu wieści niepewnych, nieokreślonych, niepopartych żadnym niezbitym dowodem, a zatem bez rzetelnej wartości. Na czemś tak kruchem, niepodobna budować historji. Historyk nie może wziąć za podstawę czegoś,
Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 07.djvu/149
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.