Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 06.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dać pierwszeństwo? Jak to powiedzieć, a raczej jakby ukryć przed Andrzejem? Mamże pożegnać się na zawsze z jego miłością, która przez rok blisko, stanowiła całe moje szczęście?
— Pannuńciu! — szepnęła pokojowa, podchodząc cichuteńko do Nataszki z miną wielce tajemniczą. — Jakiś mały cygan oddał mi to dla niej — podała jej liścik w różowej kopercie. — Tylko na miłość Boską! — Przyłożyła palec do ust i umknęła czemprędzej z pokoju. Nataszka list rozpieczętowała machinalnie, odczytała kilkakrotnie, zrozumiawszy to jedno tylko, że list „On“ pisał, ten, którego kocham namiętnie i sercem całem.
— Tak, kocham jedynie Anatola — powiedziała sobie. — Czyżbym trzymała w ręce, gdyby tak nie było, ten list pałający szałem miłosnym?
Drżąca ze wzruszenia, pożerała papier oczami, odnajdując w każdem słowie wierne echo swoich własnych uczuć i wrażeń. List co prawda był ułożony przez Dołogowa i tak się zaczynał:
„Wczoraj rozstrzygnął się mój los ostatecznie: być kochanym przez ciebie, lub umrzeć!... Nie ma dla mnie innego wyjścia!“ — Anatol tłumaczył potem szeroko i długo, że jej rodzice nie przyzwoliliby nigdy na związek z nim, z pewnych powodów tajemnych, które może wyznać przed nią jedną jedyną. Jeżeli go jednak kocha, tak jak on ją, wystarczy słówko „tak“ z jej strony, aby zapewnić im obojgu szczęście na wieki, aby żadna odtąd siła ludzka nie mogła ich rozerwać. — Miłość prawdziwa łamie wszelkie zapory, usuwa i największe przeszkody!