Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 06.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ależ ja o wiele jeszcze mniej znam się na tem, od ojca kochanego. Przepraszam więc jeżeli ojcu przykrość tem sprawiłem, występując z całą surowością przeciw Mitence... Niech djabli porwą wszystkich rządców i ekonomów, razem z ich ogólnemi rozchodami, zapisywanemi na jakiejś stronie niewidzialnej. Wiedziałem niegdyś co znaczy gjąć parol na sześć lew, ale o podobnie prowadzonych rejestrach gospodarczych, jeszczem nigdy nie słyszał.
Od tej chwili przysiągł w głębi duszy, sam sobie, że więcej nie wmiesza się do niczego. Dnia pewnego jednak, gdy matka zasięgła jego rady pokazując weksel na dwa tysiące rubli, z podpisem księżny Trubeckoj, która te pieniądze pożyczyła była niegdyś od hrabiny Rostow, odpowiedział bez wahania:
— Skoro mama raczy pytać mnie o zdanie pod tym względem, powiem co o tem sądzę: Nie lubię ani Borysa, ani jego matki intrygantki, na wielki kamień! Są atoli z nami bądź co bądź spokrewnieni, uważaliśmy ich niegdyś za naszych przyjaciół, a są dotąd ubodzy. Oto co mamy zrobić z tym świstkiem.
Podarł weksel w oczach matki, która załkała z radości, rzucając mu się na szyję. Od tego dnia Mikołaj aby czemś czas zabić na wsi, zaczął namiętnie polować. Sfory psów wszelkiego rodzaju i konie do polowania z chartami, utrzymywano w Otradnoe na wielką stopę.