Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 04.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tak być musi! Jeżeli zaczniemy wszystko badać, cenzurować i krytykować, nic w końcu nie zostanie świętem dla nas. Gotowiśmy powiedzieć że Boga nie ma, że nic nie istnieje — grzmotnął pięścią w stół z całej siły. Jakkolwiek jego słowa wydawały się bez ładu i składu tym, którzy go słuchali, były one jednak wynikiem zupełnie logicznym, poprzednich ponurych rozumowań i myśli rozpaczliwych Mikołaja.
— Jedno nam tylko zostaje do spełnienia; robić co nam rozkażą, bić się i nigdy nie myśleć! Oto co jest — zakończył.
— Bić się i pić tęgo — zażartował jeden z oficerów chcąc uniknąć kłótni z Rostowem.
— Tak i pić — powtórzył Mikołaj skwapliwie. — Hej, kelner, jeszcze dwie butelki!


KONIEC TOMU CZWARTEGO.