Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 02.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

siał atoli namyśleć się inaczej, skoro machnął tylko ręką niedbale i spróbował zanucić półgłosem jakąś żołnierską piosneczkę; głos mu jednak urwał się, i wydał tylko z piersi ton głuchy, nieokreślony. Otworzyły się niebawem drzwi od gabinetu, a na progu ukazał się Kotuzow. Jenerał z głową obwiązaną, schylony, jakby chciał uniknąć jakiego niebezpieczeństwa, podszedł ku niemu, robiąc kroki olbrzymie, nogami niesłychanie długiemi a chudemi.
— Widzisz przed sobą Ekscellencjo nieszczęśliwego Mack’a! — zawołał głosem drżącym od wzruszenia.
Kotuzow zachował przez chwilę zupełną obojętność. Zwolna rysy jego twarzy rozjaśniły się i wygładziły się zmarszczki na czole; skłonił się z uszanowaniem, a puściwszy go poprzód siebie, poszedł za nim do gabinetu, drzwi za sobą przymknąwszy. Potwierdziła się zatem wieść głucha zrazu o porażce Mack’a i złożeniu broni pod murami Ulmu.
W pół godziny później, rozesłano już adjutantów na wszystkie strony z rozkazem dziennym, który miał niebawem rozruszać armję rossyjską i zmusić ją do maszerowania w kierunku armji nieprzyjacielskiej.
Książe Andrzej należał do rzędu tych nielicznych oficerów w sztabie głównym, dla których cały interes skupia się i koncentruje w obrotach wojennych na serjo w przededniu mającej się stoczyć walnej bitwy. Obecność Mack’a i szczegóły klęski, która go spotkała, ostrzegły go, dając do zrozumienia, że armja rossyjska, znajduje się także w położeniu nader krytycznem, i że połowa kampanji już stracona. Wyobrażał sobie rolę przypada-