Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 01.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dukację a nawet miał pisać w tej sprawie do cara. Nikt zatem nie może wiedzieć na pewno, kto zagarnie majątek po jego śmierci, na którą czekają zresztą od godziny do godziny. Majątek ma być kolosalny. Wiem o tem z najlepszego źródła, bo od samego księcia Bazylego... Czterdzieści tysięcy dusz i miljonowe kapitały. Stary Bestużew, jest po trochę i ze mną skoligacony, przez swoją matkę, w dodatku trzymał do chrztu mego Borysa — dodała od niechcenia, jakby do tego faktu nie przywiązywała żadnej wartości. — Książę Bazyli od wczoraj jest także tu, w Moskwie.
— Czy nie polecono mu jakiego nadzoru?
— Nibyto... mówiąc jednak między nami, owa inspekcja jest li pozorem: przybył w tym celu jedynie, aby zobaczyć hrabiego Cyryla Bestużewa, gdy mu donieśli, że już dogorywa.
— To nie przeszkadza moja droga; że twoja poprzednia historyjka była niezrównaną! — wykrzyknął hrabia Rostow, który widząc że panie rozmową zacietrzewione, wcale nań uwagi nie zwracają, zaczął teraz bawić panienki. — Oh! jak ten policjant musiał pociesznie wyglądać płynąc po rzece na niedźwiedziu...
I zaczął naśladować ruchy tonącego, śmiejąc się przytem na głos cały. Był to ów śmiech donośny, a dobroduszny, zwykły u ludzi, którzy lubią dobrze jeść, pić jeszcze lepiej i żyć wesoło, bez troski, z dnia na dzień. Aż mu się trząsł od śmiechu brzuszek tłusty a mocno wystający.
— Wszak wrócisz na objad, moja droga? — dodał najuprzejmiej, widząc, że pani Karagin jest na wychodnem.