Strona:Lew Tołstoj - Spowiedź.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzały się pytania, coraz natarczywiej żądając odpowiedzi i jak krople, padając ciągle na to samo miejsce zlały się razem w jedną wielką plamę.
Stało się to, co się dzieje z każdym przed ciężką wewnętrzną chorobą. Z początku pojawiają się drobne oznaki niedomagania, na które chory nie zwraca uwagi, potem oznaki te powtarzają się coraz częściej i łączą się w jedno cierpienie Cierpienie wzrasta i chory zanim się obejrzy już sobie uświadamia, że to co uważał za niedomaganie, jest tem, co dla niego najważniejsze na świecie — że to śmierć.
To samo stało się i zemną. Zrozumiałem, że to nie przypadkowe niedomaganie, a coś bardzo ważnego i że jeżeli te pytania będą się powtarzać, to trzeba na nie odpowiedzieć. Pytania zdawały się takimi głupimi, prostymi, dziecinnymi pytaniami. Ale tylkom się ich dotknął i próbowałem rozwiązać, zaraz się przekonałem popierwsze, że èie są to dziecinne i głupie pytania, a po drugie, że nie mogę i nie mogę, chociażbym nie wiem jak długo myślał, rozwiązać ich. Zanim się mam zająć majątkiem w samarskiej gubernji,