Strona:Lew Tołstoj - Sonata Kreutzerowska.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przeżyłem tę, jak on się wyraził, przełomową chwilę, ale dlatego, że z tą chwilą otworzyły mi się oczy, i zobaczyłem wszystko w innem zupełnie świetle. Wszystko naopak, wszystko naopak...
Zapalił papierosa i, oparłszy ręce na kolanach, zaczął mówić.
W ciemności nie widziałem jego twarzy, słyszałem tylko poprzez turkot wagonu jego przekonywający i miły głos.