jego twarzy, której »jeden profil miał być delikatny i regularny, jakby rzeźbiony na medalu, drugi tępy i nieco obwisły«, wreszcie jego obłąkanie końcowe, z którego uwolniła go dopiero dobroczynna śmierć, a możemy pojąć i wytłómaczyć jego stan duchowy.
Podobnie jak de Sade, był Sacher-Masoch jednym z tych, którym brak wewnętrznego zrównoważenia, u których obok świetnych nieraz zdolności uwidaczniają się luki moralne, a nawet i intellektualne, jednym z grupy zwyrodniałych. Szczegóły, przywiedzione z życiorysu Sacher-Masocha, stanowią niezbite dowody jego psychopatycznej natury, jego zwyrodnienia. Jednem ze znamion tego zwyrodnienia było u niego wczesne obudzenie się popędu płciowego i przejawienie się go w opacznych kierunkach, jak przedewszystkiem w kierunku algofilicznym i fetyszystycznym. Skoro zaś dany mu był niepospolity twórczy, artystyczny talent, przeto algofiliczny, z jego zwyrodnienia wynikły popęd mógł się uplastycznić w stworzonych przezeń postaciach. A te postacie i typy są tak nieprawidłowe, jak nim jest ich twórca, gdyż są tylko wyrazem jego zwyrodnienia, które pod koniec życia autora znalazło nawet swe ujście w istotnem obłąkaniu.
Pod tym kątem widzenia oceniając utwory Sacher-Masocha, nie można im czynić żadnego zarzutu, inny przecież należałoby wygłosić o nich sąd, gdyby je był zrodził umysł, wolny od piętna patologicznego. Jeżeli bowiem musimy się zgodzić z wywodami Schlichtegrolla, że zwłaszcza u schyłku XIX wieku zerwaliśmy bodaj częściowo z pruderyą, że prawidłowość tezy »naturalia non sunt turpia«, wyrażonej przez Mantegazzę słowy »nauka nie uznaje rzeczy wstrętnych... wszystko, co ludzkie, wchodzi w zakres nauk« coraz więcej znaczy swe zwycięstwo pod wpływem usiłowań poznania, to przecież słuszność tych wywodów dotyczyć może tylko nauki, a nie tworów literatury pięknej. W literaturze pięknej niema miejsca na opracowywanie ścisłe i dokładne zjawisk i zagadnień, należących bezpodzielnie do patologii, a zwłaszcza zjawisk zboczeń popędu płciowego, które w tak przystępną, jak literacka, ubrane szatę nie przynoszą nauce realnych korzyści, natomiast wyrządzają ludzkości drogą poddawania i naśladownictwa tylko dotkliwą szkodę. »Sacher-Masoch był bojownikiem — twierdzi w swej przedmowie Schlichtegroll — który, jeżeli padł ze złamanem sercem, to jednak w nieuszkodzonym rynsztunku«, lecz dodać tu musimy, że był on bojownikiem za sprawę, której w ten sposób, jak on to czynił, nie dopomaga się w niczem, że padł nie z sercem, lecz z umysłem złamanym i nie dla niej, lecz z powodu niej, wreszcie, że rynsztunek jego nie mógł w walce doznać już uszkodzenia, bo od początku tej walki nie był całym i nienaruszonym. Zasługa jego, jako szermierza za prawdę, zdzierającego zasłonę z ukrywanej dotąd ponurej strony życia ludzkiego, mała, bo
Strona:Leon Wachholz - Sacher Masoch i masochizm.djvu/44
Wygląd
Ta strona została przepisana.
36