Strona:Leon Wachholz - Sacher Masoch i masochizm.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
11

mittną »kacabajkę«[1], podbitą futrem, zbiła go rózgą, a następnie kazała mu się pocałować w rękę (Zenobia). Odtąd ubóstwiał swą ciotkę, a raczej jej ręce, które go biły. Pociąg do futer uważa za wrodzony u siebie, bo żywił go już jako dziecię. Pociąg ten tłómaczy wpływem elektryczności, spływającej z futra. Elektrycznością tłómaczy także »czarodziejsko-dobroczynny wpływ« kotów na przeczulonych, drażliwych ludzi. Lubił zawsze koty dla tego wpływu, a kobieta, ubrana we futro, była dlań niczem innem, jak »wielkim kotem lub wzmocnioną bateryą elektryczną«. Futra pociągały go także jako oznaka władzy i piękna. Opisy tortur i męczeństw, dzieje Libuszy, Lukrecyi Borgia i t. p. wywoływały jego zachwyt, gdyż »w cierpieniu — jak wyznaje — odczuwam dziwny urok, a nic nie może tak mojej namiętności rozbudzić, jak tyrania, okrucieństwo, a nadewszystko wiarołomstwo pięknej kobiety... dusza Nerona w ciele Fryne we futrze«.
Uwzględniwszy choćby tylko te powyżej wymienione szczegóły musimy dojść do przekonania, że u Sacher-Masocha rozwinęła się perwersya płciowa wcześnie i niezależnie od wpływu jego pierwszej żony. Z tego uzasadnionego założenia wychodząc, musimy jego niejedną, jak się on sam wyraża »fantazyę«, którą objawił w pożyciu ze swą pierwszą żoną, położyć na karb jego wcześnie rozwiniętej perwersyi płciowej.
W myśl zasady audiatur et altera pars, wydaje się też koniecznem zapoznać się z temi jego »fantazyami«, które drobiazgowo opisuje jego pierwsza żona w swych niedawno wydanych pamiętnikach[2]. Zestawienie szczegółów, przywiedzionych przez żonę autora, z tem, co wiemy od niego samego i jego wielbiciela Schlichtegrolla, umożliwi nam z jednej strony ocenić istotną wartość tych zeznań żony, z drugiej strony zaś przyczyni się do tem dokładniejszego rozpatrzenia psychicznej strony Sacher-Masocha.

Pamiętniki swe zaopatrzyła »Wanda« Sacher-Masoch wiele mówiącym wyjątkiem z Fausta: »Mrowie, dawno nieznane ogarnia mnie mrowie, ogarnia mnie cały wszechból człowieczeństwa«. I przyznać trzeba, że czytając te smutne karty z życia, czuje się żal i odrazę do ich bohatera, jeźli się nań nie spogląda okiem lekarza.

  1. Słowa tego nieznanego ani Lindemu (Słownik. Lwów 1855) ani Ł. Gołębiowskiemu (Ubiory w Polszcze. Warszawa 1830) używa stale na określenie wolnego kaftana kobiecego, stanowiącego jego zdaniem część narodowego stroju kobiety polskiej i ruskiej. Warszawski »Słownik« Karłowicza, Kryńskiego i Niedźwieckiego (1902) podaje wyraz »kacabaj, kacabaja, kacabajka«, jako wyraz gwarowy, oznaczający »górne ubranie kobiece, rodzaj mantylki; katanka, kaftan watowany kobiecy, szubka«, wyprowadzając go z niemieckiego »Kutzboi« (gwarowego) = »gruba tkanina kosmata«.
  2. L. c.