Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/348

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kół i parskacie konia, był jednak do tego stopnia pochłoniętym przez swe myśli, że nie przyszło mu nawet do głowy, iż stangret jedzie po niego.
Na te myśl wpadł dopiero wtedy, gdy stangret zatrzymał przed nim wózek i rzekł:
— Przysłała mnie pani... przyjechał brat pana i z nim jeszcze jakiś pan...
Lewin wsiadł na bryczkę, ujął za lejce i dość długo nie mógł przyjść do siebie, jak człowiek, nagle zbudzony ze snu; przyglądał się dobrze utrzymanemu koniowi ze spoconym zadem i szyją, spoglądał na siedzącego obok siebie stangreta Iwana, przypominał sobie, że spodziewał się przyjazdu brata, że żona jest zapewne niespokojną, iż tak długo nie powraca z folwarku, i snuł domysły kto przyjechał razem z bratem...
I brat i żona i niewiadomy gość przedstawiali mu się teraz zupełnie inaczej, niż dawniej. Zdawało mu się, że obecnie stosunki jego ze wszystkimi ludźmi będą zupełnie inne.
„Pomiędzy bratem a mną nie będzie już tej, pewnego rodzaju, niechęci, istniejącej dotąd zawsze pomiędzy nami, nie będzie żadnych sprzeczek; z Kiti nie będę się już nigdy kłócił, dla gościa, który przyjechał, bez względu na to, kto to jest, będę uprzejmy i grzeczny; zmienię również zupełnie mój sposób postępowania ze służbą, z Iwanem“...
Wstrzymując wyprężonemi lejcami sytego i rwącego się do biegu konia, Lewin spoglądał na Iwana, który siedział koło niego. Iwan nie wiedział co ma robić ze swemi rękami, aby dać im jakiekolwiek zajęcie, więc nieustannie obciągał na sobie wydymającą się od wiatru koszulę. Lewin chciał zacząć z nim rozmowę i powiedzieć mu, że niepotrzebnie wziął konia na munsztuk, ale tego rodzaju odezwanie się wyglądałoby na wymówkę, a Lewin pragnął serdecznej rozmowy; na razie jednak nic innego nie przychodziło mu do głowy.
— Niech pan będzie łaskaw skręcić na prawo, bo tu pień — odezwał się Iwan, i chciał ująć za lejce.