Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W zeszłym roku porzucił swe dyplomatyczne stanowisko, ale nie z powodu jakichbądż nieprzyjemności (Lwow nie miewał nigdy z nikim nieprzyjemnych zajść) i objął urząd w ministeryum Dworu w Moskwie, aby być w możności zapewnić najlepsze wychowanie swym dwom synom.
Pomimo wręcz przeciwnych upodobań i poglądów oraz znacznej różnicy wieku (Lwow był starszym od Lewina), dwaj szwagrowie widywali się bardzo często i polubili nawzajem.
Lwow był w domu i Lewin, nie meldując się, wszedł do jego gabinetu.
Lwow siedział na fotelu w bluzie, przepasanej pasem, w zamszowych kamaszach, w pince-nez z niebieskiemi szkłami na nosie, i czytał książkę, leżącą na pulpicie, trzymając ostrożnie w starannie utrzymanej ręce spopielone już do połowy cygaro; gdy ujrzał wchodzącego Lewina, przystojna, delikatna, względnie młoda twarz jego, której kędzierzawe, połyskujące srebrem włosy nadawały jeszcze bardziej rasowy wygląd, rozpromieniła się uśmiechem.
— Dobrze, że pan przyszedł... chciałem już posyłać po pana. Jak się miewa Kiti? Niech pan siada tutaj, będzie panu wygodniej — rzekł przysuwając fotel na biegunach. Czy pan czytał ostatni cyrkularz w Journal de St. Pétersbourg? Mojem zdaniem świetnie napisany — mówił z francuskim akcentem.
Lewin podzielił się z nim wiadomościami, jakie kursują po Petersburgu, a o których dowiedział się od Katowasowa, i porozmawiawszy o polityce, opowiedział mu o swej znajomości z Metrowem i o posiedzeniu, co bardzo zajęło Lwowa.
— Zazdroszczę panu, że pan ma wstęp do tego interesującego, uczonego świata — rzekł, i po chwili, jak zwykle, zaczął mówić po francusku, gdyż tym językiem władał najbieglej. Co prawda, to ja niebardzo mam czas na to; zajęcia biurowe i kształcenie dzieci pozbawiają mnie tej przyjemności,