Strona:Leo Belmont - Pani Dubarry.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cyzja, że Joasia zaraz nazajutrz wyjedzie w celach dalszego wychowania do klasztoru Saint-Aure, w którym kształcą się panny z najlepszych sfer towarzyskich.
Anna po rozmowie z mnichem Gomard‘em, a pan Dumonceau po rozprawie z Fryderyką, przyjęli tę narzuconą im władczo decyzję dla dobra Joasi. Wobec powagi czworga opiekunów piętnastoletnie dziewczę, jakkolwiek zalało się łzami, — wyrzeczony na nią wyrok banicji, mający zresztą pokierować wyżej jej losy, — przyjęło z pokorą. I nazajutrz pan Dumonceau wraz z Fryderyką, oboje sztywni i milczący powieźli do klasztoru Saint-Aure, znajdującego się na odległym krańcu Paryża, dziewczynę, smętnie odgadującą, że pozwalając całować się ojcu chrzestnemu, popełniła „więcej, niż zbrodnię — popełniła błąd“.

ROZDZIAŁ V.
W klasztorze Saint-Aure.

Kiedy dźwiękły wrzeciądze prastarej budowli gotyckiej, pamiętającej czasy Ludwika Świętego, i Joanna znalazła się naraz w chłodzie krużganków klasztornych, śród stęchlizną wiejących mirów, w towarzystwie suchej, jak pałka, przeoryszy — ogarnęło ją uczucie lęku, jakby dostała się do więzienia. Miała ochotę krzyknąć i cofnąć się, ale już zamknęła się za nią druga brama, dzieląca podwórzec od wielkiej sieni, w której