Strona:Leo Belmont - Pani Dubarry.djvu/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wem fakt, że nie używa szminki, ani pudru, co zdumiewa cały świat, ale co jest zrozumiałem, kiedy widzi się jej cerę. Rozwiódł się nad tem, że jej pierwszy portret pędzla Drouais, wystawiony w Anglji, wywołał tak wielkie zbiegowisko ludzi zachwyconych, że pono wielki mąż stanu Walpole, który chciał ją ujrzeć na obrazie — nie był w stanie przecisnąć się przez tłum.
Hrabina miała sposobność zauważyć, że drugi jej portret w kostjumie myśliwskim, będący na ukończeniu, wywoła w salonie Paryskim, dzięki sztuce Dronais, jeszcze większe zbiegowisko — tak wielkie, że „może największy mąż stanu we Francji“ (tu dygnęła przed nim prześlicznie) „nie zdoła docisnąć się do obrazu“.
Ale tu coś skusiło pana Choiseul dodać złośliwie:
— I pomyśleć, że największe piękno nie gwarantuje miłości królów na dłuższy dystans, albowiem karjera pani Pompadour była wyjątkiem, gdyż utrwaliło ją połączenie z pięknem rozumu... co się w historii nie powtórzy! Zwykle faworyty odchodzą prędzej, niż same się spodziewają!...
Urażona tą uwagą, która brzmiała, jak upomnienie, pani Dubarry zauważyła, że podobieństwo losów nie wymaga podobieństwa natur i zależy od przypadku tak samo, jak podobieństwo twarzy. I dodała z finezyjnym uśmiechem:
— Mam kucharza, który mocno przypomina pana z twarzy, książę. Gotuje wybornie. Ale coś nie smakowało u mnie kiedyś panu Maupeou. Za