Strona:Leo Belmont - Markiza Pompadour miłośnica królewska.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ostatni z tych listów, zapowiadający powrót Króla przynosił jej wraz z ofiarowaniem dóbr — tytuł markizy de Pompadour. Wygasły Limuzyński ród historyczny na krętej ścieżce Amora odzyskiwał, a raczej zyskiwał dopiero sławę historyczną!
Wszechwidzący Wolter, równie elegancki komplemencista, jak zjadliwy satyryk, już ogłaszał publicznie w dniu bitwy pod Fontenoy swój madrygał, złośliwie-pochlebczy, który można było według woli obracać, jak monetę — czytać tak lub inaczej — lecz trzeba było uznać w każdym razie za wartość obiegową rzeczywistości:

Kiedy Ludwik, ten bohater czarowny,
Bóg Paryża — jak świat głosi wymowny —
Wygra świetny bój, poszedłszy w pole —
Trzeba będzie złożyć hołd stosowny
Bóstwu zwycięstw — pani d’Etioles!