Strona:Leo Belmont - Markiza Pompadour miłośnica królewska.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

od lat przeszło 150 i tamten był wypadkiem. Francuzi kochają swoich królów — nawet kiedy sami szaleją z rozpaczy — i jacykolwiek są ci królowie (dodał z uśmiechem). Bądź o to spokojny, drogi panie de Tournehem!“
Czcigodny książę nie widział starczemi oczyma błyskającego w mroku bliskiej przyszłości ostrza sztyletu Damiensa, wymierzonego w pierś Ludwika XV.