Strona:Leo Belmont - Kwestia żydowska.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie zbiegło się z naszym wymagającym smakiem.
Winniśmy więc szczerze nadmienić, że w stosunku do objawień Ozonowej Rezolucji w kwestii żydowskiej odgrywa on rolę tylko uczciwego jej komentatora — „nie uchylając się ani na prawo, ani na lewo, ani nie idąc środkiem“, podobnie, jak ta dobrze znająca drogę swoją partia.
Tłumaczy on tylko wymowniej nazbyt skondensowane w obowiązującym rezolucje polityczne precyzyjnym stylu artykuły, trochę przyciemne dla pojęcia pospolitszych umysłów tłumu — stawia zaniedbane w pośpiechu wyraźne kropki nad i. Nie schodzi nigdzie z właściwego gruntu i nie przesuwa na jotę wielkich myśli rezolucji, ograniczając się skromnie do roli komentatorskiej dla pożytku pauprów. Gra jeno rolę megafonu, czy elektrycznej lampki radiowej, dla ważkich stwierdzeń Rady Naczelnej Ozonu, rozbrzmiewających zbyt przyciszonym głosem. Co najwyżej dla uprzyjemnienia lektury podmalowuje kolorami, ciemnym tuszem robione, rysunki, iluminuje szorstkie prawdy polityki barwnymi obrazami doświadczonej pamięci, uzupełnia brakujące w gmachu dyskretnej rezolucji wejścia i wyjścia dla amatorów przechadzek po labiryncie, a trochę surowym w architekturze i niepewnym co do wytrzymałości balkonom dodaje dla umocnienia pięknie rzeźbione kariatydy — słowem, pełni poczciwy trud logiczno-artystycznej podpórki Ozonu.
Znawcy dawniejszych pism i politycznych wystąpień autora z okresu Bebejdów — (używając homeryckiego terminu Tuwima) — twierdzą, że jest tak dalece poświęcający się w tej komentatorskiej robocie, iż zarzeka się własnych, dawniejszych wskazań politycznych, jako rzekomo już nieodpowiednich dla nowszej epoki — zjednoczoności Ozonowej.

WOBEC ZARZUTÓW PRASY ENDECKIEJ.

Zajmijmy się tedy przede wszystkim analizą 13-u „rezolutnych“ artykułów świeżej (po rocznych kontemplacjach) partii, której — nawiasem mówiąc — zawsze przyzwoity, à quatre epingles zapięty, strojny stale w czarny tużurek i białe rękawiczki, a zawsze skłonny do ogłaszania nekrologów „Kurier Warszawski“, zadaje pytanie:
„Skoro istnieje w społeczeństwie wielkie ugru-