skiej“, że otwiera nam oczy, przysypane nieco piaskiem przez nieprzyjazne wichry chwili, na to, iż „Obóz Zjednoczenia“ jest „organizacją społeczną — nie instytucją państwową“, że organizuje naród polski, nie zaś państwo, którego „organizacja jest przewidziana przez ustawę konstytucyjną“. Autor pragnie usunąć nieporozumienie, wynikające, z niewłaściwego mieszania opinii Szefa Obozu z opiniami Szefa Rządu, albo rezolucyj Rady Naczelnej Ozonu z działalnością parlamentu, gdyż są to osoby i instytucje „rzecz prosta — nie teżsame“.
Odnośnie wyjaśnienia wypadałoby oprawić w złotą ramkę — jak to należy się słowom złotym — i powiesić na widoku, a na dobrym gwoździu, żeby nie spadły i nie potłukły się przypadkiem. Z tych bowiem wyjaśnień wynikają dwie niezmiernie szczęśliwe rzeczy.
Pierwsza, że publicyści, których tchórz mógł oblecieć na tle nerwowości czasu, iż, ścierając się z opiniami obozu OZN., mogą przypadkowo trafić pod ciężką, lub lekką rękę gorliwej cenzury, jako nielojalni oponenci przeciw ojcowskim zamierzeniom rządu — tacy publicyści podlegają urojonym strachom, jako że modlitwa: „Ojczyznę, Wolność, racz nam zwrócić Panie!“ — spełniła się co do obojga proszonych dóbr. Tym sposobem Ozon staje przed nami w charakterze samodzielnego, uczciwego, godnego własnych ciosów — w razie potrzeby — „Prügeljunge“, nie wymagającego dla siebie przywileju opieki rządowej. I już człowiek przestaje drżeć, że wydrukowawszy rzeczową cytatę z Encyklopedii Orgelbranda na temat „Ozonu“ — (patrz motto) narazi się na konfiskatę cenzury, bez prawa nawet popłakania przed Sądem nad swoim losem. Można więc śmiało, kontynuując cytatę z Orgelbranda, o nieudanych dotąd próbach otrzymania czystego Ozonu, o kaszlu i katarze, które „w przeładowanym ozonem powietrzu“ wynikają niekiedy z awantur chemicznych jednoczenia pierwiastków ze sobą niezgodnych — można, mówię, tamtą cytatę uzupełnić dalszą o tym, że „Ozon z drugiej strony niszczy pierwiastki miazmatyczne“, (tamże Enc. P. T. XI. str. 215); tu dowodzić wolno, pomimo całego szacunku dla Ozonu, że owe pierwiastki miazmatyczne nie tylko nie zostały zniszczone, lecz właśnie rozszerzone „z drugiej strony“, oraz uskarżać się na to, że „woda ozonowa“
Strona:Leo Belmont - Kwestia żydowska.djvu/11
Ta strona została przepisana.