Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/267

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   261   —

chinacyą! Niemożliwość wskazania przez nią sposobu użycia swego czasu w chwili dokonywania zbrodni, to także machinacya Jej niewytłumaczony spacer od strony ulicy Muette i promenada jej kuzyna Sauveranda pod domem Fauvillów, jest również — machinacyą! Nacięcia zębów na jabłku, zębów pani Fauville, są także machinacyą i to najpiekielniejszą ze wszystkich. Powiadam panu, że wszystko zostało ukartowane zawczasu, wszystko przygotowane, odważone, ponumerowane. Każde wydarzenie rozgrywa się o przepisanej godzinie. Nic nie pozostawiono przypadkowi. Jest to dzieło obmyślone w najdrobniejszych szczegółach, godne najzdolniejszego robotnika, tak solidne, że wpływy zewnętrzne nie były w stanie go wykoleić i że cały ten mechanizm funkcyonował aż do dzisiejszego dnia dokładnie, precyzyjnie, bez żadnych odchyleń. Patrz pan! Funkcyonował tak, jak ów zegar zamknięty w tej skrzynce, a będący najdoskonalszym symbolem całej tej sprawy i jednocześnie najsprawiedliwszem wyjaśnieniem jej, albowiem już przed popełnieniem zbrodni listy, denuncyujące rzekomych jej wykonawców, zostały oddane na pocztę, a następnie ukazywały się nam tutaj w dniach i godzinach z góry przewidzianych.
Pan Desmalions zagłębił się w myślach, poczem rzekł:
— Jednak w tych listach, pisanych przez pana Fauville’a, oskarża on swoją małżonkę!
— Oczywiście!
— Musimy zatem przypuścić, że albo miał powód do podobnych oskarżeń, albo też mamy do czynienia z listami sfałszowanemi?
— Listy te nie są sfałszowane! Wszyscy eksperci uznali w nich pismo Fauville’a...
— A zatem?
— Zatem...
Don Luis nie dokończył swej odpowiedzi i pan Desmalions jeszcze dokładniej czuł dokoła siebie tchnienie prawdy.
Reszta obecnych również milczała, pogrążona w podobnym co on niepokoju.
— Nie rozumiem... — mruknął po chwili prefekt.
— Ale rozumie pan, panie prefekcie, że jeżeli