Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   203   —

— Trzeba, ażebyś pan uwierzył! — wykrzyknął z dziką energią Sauverand. — Trzeba, ażebyś pan uwierzył w potęgę mojej miłości Marya Anna — to moje życie! Jeśli umrze i ja muszę iść w grób za nią! Ach, gdy przeczytałem dziś rano w dziennikach, że otworzyła sobie żyły! I to z pańskiej winy, na skutek tych listów oskarżających Hipolita! Ach, pragnąłem wtedy, nie już udusić pana na śmierć, ale zadać ci jak najokrutniejsze cierpienia. Moja biedna, kochana! Jakież ona musiała wycierpieć tortury! Korzystając z tego, że pan nie wrócił, krążyliśmy, chcąc zasięgnąć wieści, najpierw pod więzieniem, później pod prefekturą i pod pałacem sprawiedliwości, i tam to, w kuluarach u sędziów śledczych, tam pana spotkałem. W tym właśnie momencie z ust pańskich padło nazwisko Maryi Anny, rzucone grupie reporterów. I pan im powiedział, że pani Fauville jest niewinna... I pan dał świadectwo prawdzie na korzyść mej ukochanej!
„Ach, panie! W jednej chwili uleciała z mego serca wszelka nienawiść! W jednej chwili wróg stawał się sprzymierzeńcem, mistrzem, przed którym pada się na kolana! A zatem ma pan tę wspaniałą odwagę potępić własne dzieło i poświęcić się sprawie ocalenia Maryi Anny! Uciekłem, dygocąc cały z radości i nadziei i wróciwszy do Florentyny, pełną piersią wykrzyknąłem:
„Marya Anna uratowana! „On” proklamował jej niewinność! Chcę z „nim” mówić!”
„Wróciliśmy tutaj. Fłorentyna, która nie mogła wyzbyć się swoich do pana uprzedzeń, prosiła mnie, abym wstrzymał się z wykonaniem swego planu aż do chwili, kiedy pańskie nowe stanowisko, zajęte w tej sprawie, zostanie potwierdzone przez czyny. Obiecałem jej wszystko, czego odemnie wymagała. Byłem jednak zdecydowany. Umocniłem się jeszcze w swem postanowieniu po przeczytaniu w dziennikach pańskiego oświadczenia. Za wszelką cenę, nie tracąc chwili czasu, składam w pańskie ręce los pani Fauville! Oczekiwałem pańskiego powrotu i oto jestem.
Nie był to już ten sam człowiek, który na początku tej rozmowy okazał tyle zimnej krwi. Wy-