Przejdź do zawartości

Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   106   —

słyszeć jego łomotanie... Powinna słyszeć... I zaalarmuje dom cały... I pospieszy mu z pomocą...
Wytężał słuch... Żadnego odgłosu! Żadnej odpowiedzi!... Głos jego odbijał się o ściany i sufit kabiny, w której był zamknięty. Miał wtedy wrażenie, że cały dom był głuchy na jego wołania.
— Jednak — myślał — jednak... panna Levasseur? Dlaczego się tak stało? Co to ma znaczyć?...
I zachowując się już spokojnie, w ponurem usposobieniu, znów począł rozmyślać nad dziwnem zachowaniem się młodej panny, nad jej zmienioną twarzą, nadwystraszonemi spojrzeniami... I zadawał sobie również pytanie, w jaki sposób, w skutek jakiego przypadku zaczął nagle działać ukryty dla oczu mechanizm, który odciął go od świata żelazną ścianą?...


——o——