Strona:Leblanc - Posłannictwo z planety Wenus.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

podziemnego aparatu, co przecież nie jest rzeczą nie możliwą do pomyślenia. Ta ostatnia hypoteza sprowadzałaby cudowne zjawisko do zwyczajnego oszustwa.
Jednak nie bez słuszności naprzód p. Wiktoryn Beaugrand a za nim wszyscy widzowie odrzucili to przypuszczenie. Wizye noszą zbyt wybitne znamię autentyczności i zjawiają się tak niespodzianie tak spontanicznie, że uderzyć to musi najsceptyczniejszego widza. Zresztą wszyscy specyaliści filmowi zapytywani o zdanie oświadczyli, że to co dzieje się w Enclos nie pozostaje w żadnym związku ze sztuką kinematograficzną… Impresaryo sam nie wie bowiem czy i jakie obrazy ukażą się na ekranie… Nadto zauważyć trzeba, że fabrykacya takich filmów byłaby bardzo skomplikowana i trwałaby długo, więc jest to wielce nieprawdopodobnem, aby w tym wypadku udało się zachować absolutną tajemnicę.
Na tym punkcie stanąłem przedwczoraj wieczorem — po pierwszym seansie. Nie powiem, abym wiele więcej wiedział o zasadniczych podstawach problemu, niż każdy inny widz. Ale już za drugim razem uczułem, że stoję na pewnym gruncie… Spokojnie… bez gorączki, bez emocyi obserwowałem… Obrazy były niewyraźne… niepowiązane… słabe… znikały chwilami zupełnie. Dlaczego? Dlaczego spektakl technicznie nie udał się?! Dlaczego machina dotychczas funkcyonująca bez zarzutu zaczęła wykazywać poważne niedokładności? Gdzie leży przyczyna?
Wszak znajdowaliśmy się w obliczu obrazów kinematograficznych, które nie pochodziły ani z muru samego ani z żadnego innego miejsca amfiteatru?… A zatem kto i skąd je wyświetla? Co przeszkadza ich wyświetlaniu?
Instynktownie wykonałem ruch, który zapewne wykonałoby każde dziecko w tej sytuacyi i podniosłem głowę ku niebu. Niebo było bezwzględnie jasne i czyste… Przynajmniej tak mi się wydało w pierwszej chwili. Potem, gdy wzrok mój przyzwyczaił się do widoku lazuru,