Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Trup... pana barona...
— Do rzeczy! — zawołał komisarz, — gdzie ofiara?
Zbliżył się do łóżka. Pod suknem, które odsłonił, spoczywał generał, baron d’Hautree, były ambasador francuski w Berlinie. Płaszcz generalski go okrywał, przybrany krzyżem Legii honorowej. Twarz była spokojna, oczy zamknięte.
Służący wyjąkał:
— Ktoś tu był.
— Którędy?
— Nie wiem, ale ktoś tu był w czasie mej nieobecności... Patrz pan, tu na podłodze leżał sztylet wąski, stalowy... I na łóżku chustka zakrwawiona... Nic już niema... Wszystko zabrano... wszystko ustawiono...
— Ależ kto?...
— Zbrodniarz.
— Zastaliśmy wszystkie drzwi zamknięte.
— On musiał zostać w domu.
— Toby jeszcze był, bo przecież nie nie schodziliście z chodnika...
Służący pomyślał i wymówił powoli: