Przejdź do zawartości

Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/352

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

go człowieka, swoje wyrzuty, swą rozpacz, opowiedziała wzruszające postępowanie Alicyi, która, odgadując ból swej pani, zniewoliła ją do wyznania, napisała do Lupina i zorganizowała całą sprawę kradzieży, aby ja ocalić ze szponów Bressona.
— Ty, Zuzanno! Ty! — powtarzał pan d'Imblevalle złamany. — Jakżeś ty mogła!?


∗             ∗

Wieczorem tego samego dnia parowiec Ville de Londres, który pełni służbę między Calais a Dowrem, sunął powoli po nieruchomej powierzchni wód. Noc była ciemna i chłodna. Leniwe obłoki wlokły się ponad statkiem a lekkie zwoje mgieł wydzielały go z nieskończonej przestrzeni, w której rozpraszał się kędyś srebrzysty blask miesiąca.
Większość pasażerów zeszła do kajut i do salonów. Niektórzy tylko bardziej odważni przechadzali się po pokładzie, lub spali otuleni ciepłymi pledami. Tu i tam błyszczał tlejący papieros i słychać było wplecione w podmuch łagodnego wiatru poszepty głosów, jakby nie śmiejących się podnieść śród ogromnej, uroczystej ciszy.
Jeden z pasażerów, który maszerował równym krokiem wzdłuż parapetu okręto-